Co to jest wolontariat?

Pomoc

NIC NIE MUSIMY!!

Przeczytacie do końca? Będzie długo, ale od serca...

"Musicie", "macie natychmiast", "zróbcie", "dajcie", "to wasz obowiązek", "za to wam płacę", "pod kogo podlegacie", "już jedźcie", "macie więcej możliwości", "załatwcie", "macie na to pieniądze", "po co jesteście skoro nic nie robicie".

W sumie z takimi hasłami spotykamy się na co dzień. Ostatnie dni po raz kolejny zmusiły nas do refleksji. Do "specjalistów tematów wszelakich" nie dociera, że działamy ZA DARMO. Tak, w dzisiejszych czasach, gdzie pieniądz jest niestety jedną z podstawowych form komunikacji międzyludzkich, niektórym ciężko przechodzi przez gardło to, że można zrobić coś, po prostu od serca. Atakuje się nas, za to, że nie pomagamy ludziom. I tu zaskoczenie, bo niejednokrotnie pomagając zwierzętom, a ocierając pokątnie łzy, pomagamy też - ludziom. Zdarza nam się to. Aczkolwiek nie ma co liczyć, na to że będziemy wstawiać się za tymi, którzy nie potrafią szanować zwierząt. One nie potrafią powiedzieć, co boli, co przeszły w swoim dość krótkim życiu (krótkim w porównaniu do ludzkiego) oraz jak są traktowane, potrafią kochać nawet swoich oprawców, mimo krzywd, które je spotykają.

Tak, informujemy wszystkich jasno i wyraźnie. Nie dotuje naszych działań interwencyjnych ŻADEN polski (i niepolski) urząd, a działamy tylko z tych środków, które uda nam się gdzieś nazbierać od darczyńców (wbrew wielu opiniom, pod siedzibą TOZ nie rośnie drzewo ze 100 zł banknotami, ani nie spadają nam pieniądze z nieba). W województwie opolskim w 100% działają tylko wolontariusze (jest ich kilkudziesięciu, z czego na bieżąco aktywnie działa kilkunastu), nie ma nawet jednego pracownika TOZ. Nikt nam nie zwraca za czas, który poświęcamy na interwencje.

Jesteśmy takimi samymi zwykłymi ludźmi jak
WY
i nie mamy żadnych
CUDOWNYCH NADMOCY

jak naoglądaliśmy się w dzieciństwie w bajkach (choć czasem by się przydały). Niczym się nie różnimy od ludzi, którzy pomagają prywatnie. Różni nas to, że mamy logo, jesteśmy zrzeszeni i aby działać musimy być przy tym maksymalnie opanowani (czasem w kieszeni przysłowiowy scyzoryk się otwiera, ale trzeba zagryźć zęby i robić swoje). Ale też nikt nas nie jest w stanie zastąpić przed rodzinami. Nikt nie odda naszym dzieciom i bliskim czasu, który zamiast im, poświęcamy na pomoc (i mimo wszystko mamy nadzieję, że nasze dzieci pójdą w nasze ślady). Nikt nie wynagrodzi nam obelg i gróźb, które musimy wysłuchać w trakcie interwencji. Można takich przykładów mnożyć bez końca. Wiecie co z tego mamy? Radość, jak uda nam się poprawić warunki kolejnego zwierzęcia lub wyrwać go z rąk kogoś, kto powinien za towarzysza mieć tylko - pluszową zabawkę.

Powiecie, że mamy wygórowane wymagania. Jeśli wygórowanymi wymaganiami jest zapewnienie zwierzęciu normalnych i godnych warunków życia, to tym bardziej uświadcza nas w tym, że pluszowa zabawka jest dla niektórych lepszym przyjacielem, niż żywa istota. Nie, nie chcemy misek ze złota. Ale czy zastanawiacie się czasem jak się czuje np. pies na metrowym łańcuchu na pełnym słońcu, bez odrobimy wody? Albo kot pobity tylko za to, że żyje i przy okazji zjadł rybę z oczka wodnego (właściciel zapomniał postawić tabliczki z ostrzeżeniem)? Wymieniać dalej?

Większość z nas w dzień pracuje, a po pracy ma czas na działanie dla zwierząt. Wielokrotnie w trakcie pracy żyjemy myślami o tym co jeszcze możemy zrobić, aby polepszyć choć odrobinę dobrostan zwierząt. Tak, nie wymyślono jeszcze żadnego sposobu na poszerzenie doby. Nie mamy też jak się podzielić na kawałki i być równocześnie wszędzie, gdzie są zgłoszenia. Jak wiecie - doba trwa 24h. U naszych wolontariuszy wcale nie trwa ona dłużej. W ciągu tych 24h - chodzimy do swojej pracy, załatwiamy swoje prywatne sprawy, ogarniamy swoje zwierzaki no i interwencje, które często trwają po kilka godzin.

Zgłoszenia dochodzą do nas z każdego zakątku województwa

W samym tylko województwie opolskim jest ponad 1 000 wsi i do tego kilkadziesiąt miast oraz miasteczek (nie jesteśmy w stanie nawet szacować, ile jest w nich zwierząt). Jak być w nich wszystkich jednocześnie? Jak dotrzeć tak, aby szybko nie skończyła się doba i środki finansowe na paliwo w baku? Dziwicie się, że staramy się prosić o pomoc inne zaprzyjaźnione organizacje, albo prosimy, abyście rozwiązywali problemy lokalnie w ramach istniejących w okolicy służb lub organizacji?

Borykamy się codziennie z pytaniami, jednocześnie czytając wieczorem wypociny "znawców tematu". "Specjalistów" w zakresie prawa, weterynarii, behawiorystyki zwierzęcej (szczególnie zaocznej, bez poznania zwierzaka) no i przede wszystkim jasnowidzów (tych jest najwięcej, szczególnie takich, co nie potrafią czytać ze zrozumieniem). Ba, kiedyś w telewizji słynny Pan Anatolij Kaszpirowski, leczył przez ekran telewizora, teraz w sumie można leczyć przez monitor ("mój pies miał to samo i się wyleczył" itd.). Ponoć w dzisiejszych czasach najlepiej "pomaga" się przez internet, za szklanym monitorem najszybciej rozwiązuje się problemy i rozładowuje swoje frustracje.

I wiecie co jeszcze? Nie zdajecie sobie sprawy, że zwierzęcia nie można odebrać „ot tak sobie”. No tak, zapominamy o „znawcach tematu”, dla nich wszystko jest tak proste, że wystarczy tylko podejść i zabrać, bo „nam się tak wydaje”. Szkoda, że nie są takie chojraki, jak trzeba zeznawać przed organami państwowymi. Szkoda, że nie potrafią nawet samodzielnie złożyć zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Szukanie wymówek w tym kraju, to całkiem normalna rzecz, ktoś inny to załatwi i weźmie na siebie pełną odpowiedzialność prawną. Mało kto z takich „specjalistów” zwraca uwagę na to, że ktoś, idąc ich tokiem myślenia, może za głupie i nierozważne zachowanie stracić pracę, dostać porządną grzywnę do zapłacenia lub w ostateczności iść do więzienia. Bynajmniej nie będzie, to ktoś znęcający się nad zwierzęciem. Tylko kto wtedy będzie działał? Zrobi się szum w mediach, a z doświadczenia wiemy, że po tygodniu wszyscy zapomną o sprawie i nikt nawet nie zapyta. Ustawa o ochronie zwierzą będzie dalej dziurawa jak przysłowiowy ser szwajcarski (ile już ekip politycznych obiecywało zmiany, uuuuuu i jeszcze trochę), a my sobie będziemy żyć w polskim piekiełku, gdzie wszyscy się na wszystkim znają (ponoć mamy najwięcej specjalistów od piłki nożnej na świecie).

NIE JESTEŚMY POLICJĄ
ani żadną służbą państwową.
MY NIE JESTEŚMY OD KARANIA, ANI USTALANIA KARY,

od tego jest policja, straż miejska oraz przede wszystkim sądy. My tylko pomagamy (choć czasem mamy wrażenie, że jest odwrotnie). Od naszych działań interwencyjnych przeważnie mija dość długi czas (takie mamy w Polsce prawo), do samego ukarania sprawców przestępstw/wykroczeń, ale staramy się wykorzystać wszystkie możliwe ścieżki prawne, aby faktycznie zostali ukarani. Niektóre sprawy niestety ciągną się LATAMI!!

 

Często odbieramy telefony od osób, które wymagają od nas interwencji TU I TERAZ, bo pies szczeka, bo jest sam przez 8h, bo właściciel się w ten sposób nad nim znęca. Naprawdę? Ostatnimi czasy mamy mnóstwo interwencji, które są po prostu bezpodstawne. Powodem zgłoszenia są kłótnie sąsiedzkie, pies, który szczeka, gdy nie ma właściciela. Wszystko, byleby komuś zrobić na złość. Do tego wszystkiego jesteśmy wykorzystywani MY. Jako broń, by kogoś postraszyć, a najlepiej to zabrać psa, BO SZCZEKA I komuś przeszkadza. Czasem zastanawiamy się nad tym czy ludzie, którzy zgłaszają nam takie interwencje zdają sobie sprawę, że w tym właśnie momencie mogliśmy pomóc zwierzakowi, który naprawdę umierał? Że w tym właśnie momencie inny pies przykuty do budy potrzebował nas, ale my byliśmy gdzie indziej. Nie jesteśmy niestety w stanie się rozdwoić i być w kilku miejscach jednocześnie. Każdą zgłoszoną interwencje staramy się sprawdzać, bo przez takie sytuacje jak te - nie wiemy gdzie cierpi naprawdę jakieś zwierze, a gdzie ktoś chce się zemścić na sąsiedzie, którego pies cały dzień szczeka.

Przypominamy - NIE JESTEŚMY OD ROZWIĄZYWANIA KONFLIKTÓW SĄSIEDZKICH. Jesteśmy od pomocy zwierzętom. Nie będziemy przyjmować zgłoszeń dotyczących psów, które szczekają i komuś to przeszkadza. Od tego są inne służby.

Pozwólcie nam ratować potrzebujące i sponiewierane zwierzęta. Nie chcemy tracić czasu na BEZPODSTAWNE INTERWENCJE, których ostatnio zgłaszacie masę..

Nie możemy też wyjść z pracy, gdzie jesteśmy zatrudnieni, bo taki mamy kaprys. Ba, nawet czasem nie mamy możliwości odebrać telefonu ze sprawą zwierzęcą, bo nasze szefostwo nie zgadza się na załatwianie prywatnych spraw w trakcie godzin pracy, a takimi sprawami są działania wolontaryjne w TOZ. No tak, zapomnieliśmy o "internetowych specjalistach" - "TO WASZ OBOWIĄZEK, bo tak macie w statucie".

Przy okazji może macie jeszcze jakieś pomysły na domy tymczasowe? Bo my już nie mamy. Finansujemy żywienie i leczenie - to za mało. Nie stać nas na kolejne hotele dla zwierząt (które i tak zaniżają dla nas ceny po to, abyśmy byli w stanie opłacić pobyt). No tak. Zapomnieliśmy o super specjalistach, którzy się "znają na wszystkim". W końcu nasze domy/mieszkania są z gumy i można do nich sprowadzać kolejne zwierzaki. Kilkadziesiąt kotów i kilkadziesiąt psów, do tego parę chomików, królików i jeszcze ze trzy gołębie. Coś się jeszcze da upchać? Nie da się? Na pewno się wszystkie ze sobą "pogodzą", a ekipa TVN UWAGA! będzie miało świetny temat na program pt. "Zwierzobub, którego chcą wyeksmitować sąsiedzi". Oj będzie się działo!!!

A więc zamiast krytykować, nie wiedząc co to WOLONTARIAT i na czym polega faktycznie nasze działanie (szczególnie w grupie), weźcie się za pomoc. Nieważne jak, możecie pomagać dzieciom, starszym, zwierzętom itd.

Nie ważne, czy jesteście kulawi, garbaci, szczerbaci, czy w kwiecie wieku. Nic WAS nie usprawiedliwia przed brakiem działania. Poczujcie, co znaczą prawdziwe problemy, ale i co znaczy radość z pomagania. Wtedy będziecie mieli pełne moralne prawo do „rzucenia kamieniem”, a być może też kilka razy się zastanowicie, zanim to zrobicie.

To jak, może ktoś z WAS skusi się na WOLONTARIAT? Jeśli tak to serdecznie zapraszamy. Nie musicie nas lubić. Są też inne organizacje.

ZRÓBCIE COŚ!!!

 

Przy okazji wielkie podziękowania, dla wszystkich, którzy JAKKOLWIEK nam POMAGAJĄ!!!

 

MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ TAKŻE